Włączyłam dziś na chwilę tv, i szybko tego pożałowałam. Jakoś nie potrafię spokojnie oglądać, jak polskie wojsko maszeruje w rytm rosyjskich marszów. Można powiedzieć - Polacy tańcują, jak im Ruscy zagrają. W świat idzie przekaz, że bratnia armia radziecka wyzwoliła nas spod niemieckiej ... tfu, faszystowskiej okupacji, dała nam wolność i pokój.
Rosjanom gratuluję. Trzeba przyznać, że mają na czele państwa prawdziwych mężów stanu. I piszę to całkowicie serio. I Putin, i Miedwiediew, działają konsekwentnie i długofalowo na rzecz odbudowy mocarstwowej pozycji Rosji. I to im się udaje. Oczywiście, kosztem sąsiadów, czyli m.in. nas. No, ale o to trudno jest mieć pretensje akurat do Rosji.
Jednak od naszych (naszych?) przywódców oczekuję działania na rzecz interesów polskich, nie zaś rosyjskich. Dlatego uważam, że fakt, iż premier Tusk włączył się w rosyjską rozgrywkę po stronie Rosji (zarówno jeśli chodzi o obchody rocznicy Katynia, jak i zakończenia II wojny światowej) było wielkim błędem.
Tłumaczenie zaś, że co prawda źle się stało, że w katastrofie Smoleńskiej zginęło tyle osób, ale jednak zaowocowało to "pojednaniem", jest wyjątkowo naiwne. Jakie bowiem gesty Rosjanie wykonali w stosunku do nas? I czego się spodziewali ci, którzy się zachwycają pięknymi gestami Rosjan? Że obrzucą kamieniami teren katastrofy? Naprawdę aż tak jest zdumiewające, że Rosjanie kładą kwiaty w miejscu, gdzie tragicznie zginęło prawie sto osób? No, to w takim razie macie o Rosjanach bardzo złe mniemanie ...
Ale przy takim rzeczniku rosyjskiego rządu, jakim jest choćby redaktor Olejnik, Polakom można sprzedać dowolną "narrację". Nawet taką, że zwykły, ludzki gest, oznacza pojednanie.